Trend lat 90 czyli między innymi tendencja dziewczyny z Bronxu króluje tego roku w modzie, dzięki czemu do mody powróciły ogromne bluzy najczęściej w towarzystwie kaptura.
Bluza najlepiej aby była bardzo luźna, typu oversize, z zadługimi rękawami i z kapturem.
Idealnej bluzy można szukać nawet na męskim dziale.
Bluzy możemy nosić casualowo do dżinsów i sportowych butów, lecz aby wyglądać modnie należy przełamać sportowy look, zestawiając bluzę z wysokimi szpilkami, kozakami, obowiązkowo z chokerem na szyi i torebką w dłoni. Trzeba być odważną i nie bać się łączyć bluzy z elegancką garderobą, gdyż bluzy najlepiej prezentują się w towarzystwie eleganckich ubrań np.w duecie z ołówkową spódnicą lub nawet plisowaną maxi a do tego obowiązkowo szpilki, a dla mniej odważnych polecam zestawić bluzę ze skórzanymi spodniami i botkami na wysokich obasach. Odważne fashionistki zachęcam do noszenia bluzy jako sukienkę a do tego wysokie kozaki za kolano, bo takie zestawienie tego sezonu to prawdziwy must have.
Każda z Was na pewno znajdzie idealny model dla siebie, dozwolone wszystko co się podoba.
Modne są bardzo klasyczne modele od Nike,Fila,Calvin Klein (takie noszono w latach 90),
ale tańsze wersje również dostepne są w sieciówkach.
Gladys Marie Smith znana wszystkim jakoMary Pickford
fot.mat.prasowe
Mary Pickford to amerykańska aktorka filmowa kanadyjskiego pochodzenia, gwiazda epoki kina niemego.
Razem z Charlesem Chaplinem, D. W. Griffithem i swoim mężem Douglasem Fairbanksem założyła pierwszą niezależną wytwórnię filmową –United Artists. W latach 20. miała status gwiazdy, w późniejszym czasie zajęła się również działalnością charytatywną.
fot.mat.prasowe
Mary Pickford to córka zagorzałej katoliczki i umiarkowanego metodysty mającego słabość do alkoholu. Była jednym z trójki rodzeństwa, a na chrzcie otrzymała imiona Gladys Mary.
W wieku 6 lat jej ojciec zginął w nieszczęśliwych okolicznościach i czteroosobowa rodzina została sama, bez żadnego źródła dochodu, ani oszczędności. Matka, Charlotte, podjęła się więc pracy szwaczki. Jeden z jej współpracowników zasugerował, że mogłaby trochę dorobić do skromnej pensji, gdyby wysłała swoje dzieci na scenę. W tamtych czasach różnego rodzaju teatry półzawodowe, wodewilowe i kabaretowe były w modzie i ciągle szukały nowych talentów, żeby nie wypaść z obiegu. Charlotte, jako ortodoksyjna katoliczka, bała się niemoralnego życia ludzi sceny, ale dała się skusić.
fot.mat.prasowe
Pracę w teatrze znaleźli wszyscy z rodziny, lecz od początku wiadomo było, że to mała Gladys jest prawdziwą gwiazdą. Afisz przed jednym ze spektakli zapowiadał: cudowne dziecko Gladys. Przez kolejne dziesięć lat ciężko pracowała na scenie, wystawiana w niezliczonych spektaklach muzycznych i melodramatach. Razem z teatrem zwiedziła północno-wschodnie Stany Zjednoczone. Była ambitna, a do tego oszczędna i pracowita, więc rodzinie powodziło się coraz lepiej.
fot.mat.prasowe
W początkach film wydawał się jej mało pociągający, to w okolicach roku 1909, jego rozwój techniczny zaczynał ją ciekawić. Wcześniej gwiazda Broadwayu nie miała czego szukać przed kamerą, gdzie kręcono krótkie nieskomplikowane historyjki, z reguły bez scenariusza i improwizując.
Jeszcze w 1909 r. wystąpiła aż 51 razy i sama wyprodukowała 3 filmy. Przekonała również Griffitha, żeby zatrudnił też jej młodsze rodzeństwo. Szybko stała się wielką gwiazdą Biograph – wytwórni, gdzie dotychczas aktorzy byli raczej anonimowi. Z Mary Pickford było inaczej. Griffith pozwolił jej używać własnego makijażu i samemu dobierać sobie kostium.
Mary Pickford odchodziła na artystyczną emeryturę w wieku 41 lat. Była sławna i bogata, zarządzała dobrze prosperującym studiem filmowym, natomiast jej życie osobiste było ruiną. Pozostała zupełnie sama. Zmarła jej matka, brat i młodsza siostra. Brat miał problemy z alkoholem, a siostra zmarła niespodziewanie na atak serca. Każda z tych śmierci była dużym ciosem dla aktorki. Próbowała zastąpić matkę swojej osieroconej siostrzenicy, ale z marnym skutkiem.
Mary Pickford i Charles “Buddy” Rogers wzięli ślub po dziesięcioletniej znajomości. Byli razem aż do końca. Adoptowali dwójkę dzieci, Roksanę i Ronalda. Pickford poświeciła się domowi i choć myślała o powrocie przed kamerę, nigdy już nie wystąpiła. Odmówiła m.in. roli Normy Desmond w Bulwarze Zachodzącego Słońca Billy Wildera. Jako jedna z nielicznych gwiazd tamtej epoki zachowała w swoich kontraktach klauzule, dzięki którym praktycznie cała jej ważna spuścizna należała na mocy prawa autorskiego do niej samej, a nie do producentów. Dzieliła się więc swoimi zbiorami z najróżniejszymi instytutami i bibliotekami. Dzięki temu dziś zachowała się znacznie większa część jej dorobku niż innych gwiazd filmu epoki kina niemego.
W roku 1956 odsprzedała swoje udziały w United Artists. Oprócz niej z założycieli firmy pozostał już tylko Charles Chaplin., który też w końcu przeszedł na emeryturę. W tym samym roku założyła Mary Pickford Foundation i zajęła się działalnością charytatywną. W roku 1976 otrzymała Specjalną Nagrodę Akademii, Oscara za całokształt pracy aktorskiej. Jej radiowe wystąpienie z tej okazji było zarazem ostatnim publicznym pokazem aktorki.
Niczym bumerang do mody powróciły spodnie typu ,,mom jeans” !
fot.mat.prasowe
Do mody niczym bumerang tym razem powróciły ,,mamuśkowe” dżinsy typu mom jeans, któe królowały i świeciły tryumfy w szalonych latach 90, kiedy to z wypiekami na twarzy czekaliśmy na kolejny odcinek „Beverly Hills 90210”. Inspirowaliśmy się bohaterami, próbując stworzyć podobne stylizacje do tych z serialu. Wtedy to oni wyznaczali trendy. Nie pamiętam odcinka, w którym Brenda, Kelly czy Donna nie miały na sobie „mamuśkowych” dżinsów. Do świata mody powróciły mom jeans’y już w zeszłym roku, ale teraz osiągają swój szczyt, stając się jednym z największych hitów sezonu!
„Mom jeans” to typ spodni, który z założenia jest trochę „niemodny”, niedopasowany do figury, ale komfortowy i oczywiście bardzo wygodny. Charakterystyczny element tych spodni to wysoka talia, a nawet bardzo wysoka, a ich guzik sięga zwykle do pępka.
Te spodnie to jeden z najbardziej kontrowersyjnych elementów damskiej garderoby. Pamiętacie może skecz Saturday Night Live, o „Mom Jeans” z 2003 roku? Skecz wyśmiewa mamusiowe dżinsy końca lat 80. i wczesnych 90. Przeciwniczki uważają, że są mało kobiece i deformują naszą sylwetkę. Natomiast zwolenniczki chwalą za wygodę i nonszalancki wygląd.
A Wy kochani należycie do zwolenniczek czy przeciwniczek mom dżinsów?
Pierwszy roczek dziś stuknął blogowi – podsumowania + konkurs dla czytelników
Kochani czytelnicy dziś mija okrągły pierwszy roczek od założenia bloga i publikacji pierwszego postu. To był bardzo pracowity czas, ale jakże piękny i bardzo inspirujący. Dziękujemy za wszystkie obserwację i komentarze to niezmiernie motywuję i dodaje skrzydeł do dalszej pracy. Na kolejny rok chcielibyśmy życzyć sobie jeszcze więcej inspiracji modowych i pomysłów na kolejne sesję,dużo wytrwałości oraz ciekawych projektów, w których będziemy mogli się wykazać naszymi zdolnościami, i tego co najważniejsze odkrywania siebie w kolejnych tendencjach,trendach i pozostawić swój styl,nie dać mu się zatracić mimo zmieniających się z sezonu na sezon trendów. Pozwolimy tu sobie zacytować słynny klasyk Coco Chanel ,,Moda przemija,lecz styl pozostaje” i oby tak właśnie było. Z okazji tych urodzin zrobiliśmy kolejną sesję, fotografem była mega uzdolniona fotograf Marta Mielcarek, którą cenimy bo potrafi wydobyć ze zdjęć piękno ubrań ich faktur i kolorów to co bardzo sobie cenimy w zdjęciach oraz naturalność,że zdjęcia są piękne bez retuszu.
A teraz czas na wspomnienie o to pierwsze zdjęcia,które zostały rok temu opublikowane :
Skoro jesteśmy już przy wspomnieniach to czas powspominać i przypomnieć sesję,które najbardziej nam się podobały i zapadły w naszej pamięci, co nie jest łatwe bo każda z sesji jest utrzymana w innym stylu i klimacie,staramy się wnosić tu różnorodność aby nie było nudnie. Jednak do wszystkich zdjęć czujemy duży sentyment.
Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować również osobą, którzy przyczynili się do powstania bloga przede wszystkim fotografom Waldemarowi Czerniszewskiemu, Marcie Mielcarek oraz Magdalenie Zagrajek,każdy z fotografów to inna energia i inny pomysł na zdjęcia,na ich uchwycenie i ukazanie,z wszystkimi bardzo dobrze nam się współpracuję.Dziękujemy za cierpliwość i oddanie. Chcielibyśmy też podziękować gościom, którzy przyjęli zaproszenia i zaszczycili nas swoją obecnością Justynie Chwalczuk,bohaterce stylistycznych metamorfoz oraz Margot Lejman i Karolinie Motylewskiej za udział w rozmowach na temat mody a także, Filipowi Koperskiemu za pomoc przy sesjach,stylizacjach i udziału w sesjach.
https://www.facebook.com/waldemar.czerniszewski
https://www.facebook.com/marta.mielcarek.18
https://www.facebook.com/magdalena.zagrajek.9
https://www.facebook.com/justyna.chwalczuk.1
https://www.facebook.com/margotlejman
https://www.facebook.com/karolina.motylewska
https://www.facebook.com/filip.koperski.921
No i kochani dziękujemy przede wszystkim Wam czytelnikom za wszystkie obserwacje i komentarze bo to dodaję nam skrzydeł do dalszej pracy, bardzo motywuję i pokazuję,że to co robimy ma sens i nasza praca nie jest na marne. Mamy do Was,także pytanie czego chcielibyście więcej na blogu, jakich postów, które cykle postów Wam się najbardziej podobają na blogu,a które mniej .Czekamy bardzo na Wasze opinie są dla nas najważniejsze bo w końcu tego bloga prowadzimy dla Was. Z okazji pierwszych urodzin przygotowaliśmy specjalnie dla Was konkurs:
Vivian Mary Hartley znana wszystkim jako Vivien Leight
fot.mat.prasowe
Vivien Leigh, właść. Vivian Mary Hartley brytyjska aktorka teatralna i filmowa, dwukrotna laureatka Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za kreacje Scarlett O’Hary w Przeminęło z wiatrem (1939) i Blanche DuBois w filmowej adaptacji Tramwaju zwanego pożądaniem (1951), rolę, w którą wcielała się także na deskach londyńskiego West Endu. Otrzymała również nagrodę Tony za udział w broadwayowskiej wersji Towarzysza.
Po ukończeniu edukacji w szkole teatralnej Leigh zagrała niewielkie role w czterech filmach z 1935 roku. Już dwa lata później zagrała główną postać żeńską w Wyspie w płomieniach (1937). Ceniono ją za ponadprzeciętną urodę, przez co sama Leigh uważała, że jej zdolności aktorskie nie są odpowiednio doceniane. Pomimo sławy i popularności zdobytych dzięki filmom, była przede wszystkim aktorką teatralną. W trakcie 30-letniej kariery zagrała w licznych i różnorodnych rolach: od bohaterek komedii Noëla Cowarda i George’a Bernarda Shawa do klasycznych, szekspirowskich heroin takich jak Ofelia, Kleopatra, Julia czy Lady Makbet. Pod koniec życia wcielała się w postacie charakterystyczne w kilku filmach.
Leigh często współpracowała ze swoim drugim mężem, Laurence’em Olivierem, którego żoną była od 1940 do 1960 roku. Razem występowali w wielu filmach i przedstawieniach teatralnych, których reżyserem był często sam Olivier. Przez większość dorosłego życia cierpiała na cyklofrenię.. Zyskała reputację osoby, z którą trudno się współpracuje, wskutek czego w jej karierze zdarzały się okresy zastoju. Od połowy lat 40. XX wieku doznawała powtarzających się napadów przewlekłej gruźlicy, która ostatecznie przyczyniła się do jej śmierci w wieku 53 lat. W 1999 roku Amerykański Instytut Filmowy uznał ją za szesnastą najlepszą aktorkę w historii kinematografii amerykańskiej.
fot.mat.prasowe
Vivien to kobieta, która jeszcze przez wiele dekad była ideałem piękna i niedoścignioną ikoną stylu. Charakteryzowały ją piękne rysy twarzy, długie, kręcone włosy, duże oczy, wyrazisty makijaż. Vivien nie sposób było nie zauważyć, ona po prostu przyciągała emanującą z niej urodą, kobiecością i subtelnością.Mówiła, poniekąd o sobie:Piękni ludzie tworzą swoje własne prawa.Jej uroda została również pośmiertnie prestiżowo wyróżniona. Zajęła pierwsze miejsce w rankingu przeprowadzonym przez firmę Bottegreen Prints w 2006 i została okrzyknięta Najpiękniejszą Brytyjką Wszech Czasów.Vivien nienawidziła swoich dłoni. Kiedy w latach 50. zaczęły się jej problemy psychiczne związane m.in. z niepowodzeniami w związku z Laurencem Olivierem, zaczęła gromadzić obsesyjnie białe rękawiczki. Robiła to dlatego, że uważała, że ma za duże, brzydkie dłonie, których nie powinna pokazywać światu. Zaniechała tego, gdy zwrócono jej uwagę, że wygląda to nieelegancko. . Gwiazda nigdy nie miała kompleksów na temat swojego wzrostu. Cieszyła się, że ma jedynie 160 centymetrów, bo twierdziła, że jako wysoka kobieta czułaby się niezręcznie. Vivien, która mawiała “Piękni ludzie tworzą swoje własne prawa”, do dziś uważana jest za ideał piękna.
fot.mat.prasowe
My kobiety zawdzięczamy jej:
modę na falę w stylu Hollywood,
fot.mat.prasowe
modę na klasyczny make-up,
fot.mat.prasowe
modę na nakrycia głowy,
fot.mat.prasowe
modę na białe rękawiczki,
fot.mat.prasowe
modę na podkreślanie talii,
fot.mat.prasowe
Moje ulubione cytaty Vivien Leigh:
,,Nie ma brzydkich kobiet,są tylko kobiety,które nie wiedzą,że są piękne.”
Niczym bumerang do mody już jakiś czas temu powrócił motyw NASZYWEK.
fot.mat.prasowe
Od kilku sezonów do mody powróciły naszywki,wystepują wszędzie na ubraniach,torebkach,plecakach a nawet butach ! Nie wiem czy wiecie,że pierwsza naszywka była prawdopodobnie dziełem Michała Anioła. Została wymyślona przez dobroczynnych i milutkich władców renesansu w celu uczenia młodzieży szlachetnej sztuki krawiectwa. Nie przyjęła się, ponieważ przez wieki popularna łata wygrywała z nią. Dopiero pod koniec XX w., kiedy łatanie ubrań przestało być koniecznością, a stało się zwyczajnym obciachem, przyzwyczajona do szycia młodzież przejęła tę szczytną ideę. Teraz powróciły zostały zaakceptowane i pokochane przez fashionistki na całym świecie i zostały w trendach na dłużej.Znajdziemy je w domach mody,u projektantów oraz w sieciówkach i na ulicy .
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Gwiazdy i Ja już je nosimy:
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Stylizacja pierwsza – tunika – Pull&Bear, szpilki – no name. Stylizacja druga – koszula – C&A, torebka – Stradivarius, bandana-NEW YORKER, szpilki -nn
Sonia Rykiel z domu Flis (ur. 25 maja 1930 w Paryżu, zm. 25 sierpnia 2016 tamże) – francuska projektantka mody, aktorka oraz pisarka.
Założycielka domu mody sygnowanego jej imieniem i nazwiskiem.
Urodziła się w rodzinie Żydów pochodzących z Polski i Rumunii, którzy wyemigrowali do Francji. W 1953 roku wyszła za mąż za Sama Rykiela, właściciela sklepu odzieżowego. Projektowanie zaczęła w latach 60. XX wieku, następnie w 1968 roku otworzyła pierwszy własny butik w Paryżu. W następnym dziesięcioleciu rozszerzyła działalność na rynek kosmetyczny. Otrzymała wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń, m.in.: Oscara przyznanego przez Fashion Group International of New York w 1986 roku, a w grudniu 2001 roku francuski Ordre national du Mérite.
fot.mat.prasowe
Flagowy sweterek „biednego chłopca” z którego zasłyneła Sonia nosiły największe nazwiska m.in Audrey Hepburn, Brigitte Bardot i Catherine Deneuve.Jedyna najbardziej paryska z paryżanek. Była królową dzianiny, choć nigdy nie nauczyła się szyć. Projektantka słynąca z ubrań w kolorowe paski, ale sama od pół wieku pozostawała wierna swojemu stylowi czyli czarnym spodniom, czarnym koszulom i kręconym rudym włosom. „Nie lubię męczyć się dla mody. Narzucam na siebie gotowe stylizacje i wychodzę z domu”, mówiła w wywiadach,
Sonia uważała, że moda powinna być demokratyczna, dlatego ubierała milionerki i studentki, balansując na granicy stylów wampa z lat 20., hipiski z lat 70. albo damy z lat 80. Sama pochodziła z rodziny francuskich intelektualistów. Wychowała się w towarzystwie czterech sióstr w podparyskim Neuilly. Jako dziecko bardziej interesowała się książkami i chłopcami niż ubraniami,jak sama twierdziła:.„Mój tata pochodził z Rumunii, był zegarmistrzem, mama Rosjanka zajmowała się wychowaniem dzieci. Rozmawiało się o sztuce i polityce, nigdy o modzie”, wspominała. Podkreślała jednak, że jej mama miała niezwykłe wyczucie stylu. Często zabierała córki do eleganckiego butiku Aux Enfants du Bois, gdzie kupowała im sznurowane botki i białe podkolanówki. „Nie znosiłyśmy tego!”, żartowała Sonia z uśmiechem na twarzy.
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Jako siedemnastolatka Sonia dostała pracę w butiku „Laura”. Została zatrudniona do stylizowania okien wystawowych. W 1954 roku, wyszła za mąż za właściciela sklepu, Sama Rykiela. Rok później urodziła córkę Nathalie, pięć lat później zaczęła już sama projektować ubrania bo jak sama stwierdziła nie miała się w co ubrać w drugiej ciąży z synkiem Jeanem-Phillippem,syn niestety urodził się niewidomy i został uznanym kompozytorem. U dostawcy męża zamówiła sweter, który szybko wzbudził zainteresowanie wśród klientek i trafił na okładkę samego francuskiego „Elle”. Golf w biało-czerwono-różowe paski stał się symbolem kobiecego wyzwolenia na równi z miniówką Mary Quant. W 1968 roku, gdy w najlepsze trwała rewolta studencka, Sonia otworzyła swój pierwszy butik w Paryżu, przy Saint-Germain-des-Pres.
fot.mat.prasowe
Nigdy nie planowała zostać projektantką, a przez pierwsze 10 lat pracy uważała, że każdy kolejny dzień będzie jej ostatnim, jednak nie przestała kochać mody przez 40 lat. W założonym przez siebie domu mody każdego sezonu od nowa interpretowała „sweter dla biednego chłopca”, kombinując na wszelkie sposoby z kolorami, ale pozostając wierna paskom. Znakiem rozpoznawczym Sonii stały się także welurowe t-shirty, futra oraz małe czarne. „Kobieta Sonii Rykiel jest maksymalistką, woli kupić sobie nowe buty niż wystawny obiad, uwielbia uwodzić”, twierdziła Sonia.
Mając 66 lat dowiedziała się, że cierpi na chorobę Parkinsona. Przez 15 lat ukrywała swój stan, nawet przed rodziną. Dopiero w 2012 roku, gdy firmą zarządzała już jej córka Nathalie, Rykiel wydała przejmującą książkę „N’oubliez Pas Que Je Joue” o walce z chorobą. „Rysuję od 50 lat, to jedyna rzecz, która nigdy mi się nie znudziła. Tyle że teraz mnie to męczy”, pisała oszczędnie, ale szczerze. W chorobie Rykiel coraz rzadziej pokazywała się publicznie. Rodzina zachowała udziały w domu mody, ale oficjalnie dom mody należy do koncernu z Hong Kongu.
fot.mat.prasowe
W 2014 roku dyrektorem artystycznym Sonii Rykiel została Julie de Libran, która wcześniej związana była z domem mody Louis Vuitton. W najnowszej kampanii z Georgią May Jagger powróciły flagowe kolorowe paski, gdyż Libran postanowiła wrócić do korzeni – stworzyć ubrania dla dziewczyn, które kochają dobrą zabawę, ale nigdy nie są wulgarne.
Natura paryżanek to balansowanie na granicy elegancji i nonszalancji, a nawet kiczu oraz kultury, prostoty ale i przepychu. „To nieprawda, że ubrania wyglądają lepiej na chudych dziewczynach, wszystko jest kwestią nastawienia!”, mówiła Rykiel. Mocne i bardzo odważne stwierdzenie w świecie mody opanowanym obsesją rozmiaru zero i pogoni za doskonałą sylwetką.
Marie Magdalene Dietrich znana wszystkim jakoMarlena Dietrich
fot.mat.prasowe
Niemiecka aktorka i piosenkarka, obywatelka amerykańska.
Pierwsze role zagrała już w latach 20., jednak dopiero film Błękitny anioł z 1930 roku przyniósł jej międzynarodowy rozgłos. Największe sukcesy filmowe osiągała w latach 1930–1935, kiedy współpracowała z austriackim reżyserem Josephem von Sternbergiem. Podczas II wojny światowej opowiedziała się przeciw III Rzeszy Niemieckiej, występując na frontach dla amerykańskich żołnierzy. W kolejnych dekadach skupiła się na karierze estradowej.
Ma na swoim koncie ponad 30 głównych kreacji filmowych.To Ona , legenda kina, nadała spodniom, marynarkom i krawatom bardziej kobiecy charakter i sprawiła, że panie zaczęły myśleć o nich nie tylko jako wygodnych i nieskomplikowanych, ale również seksownych i pociągających. Dietrich, jak żadna inna gwiazda kina, eksponowała swoje wdzięki, nosząc to, co w założeniu miało trafić do szafy mężczyzn.Dziś powiedzielibyśmy o niej „trendsetterka”, bo to ona jako pierwsza założyła męski garnitur i nosiła go z gracją godną hollywodzkiej gwiazdy. Styl przez nią stworzony opiera się na pewnej zabawie konwencją oraz przenikaniu się mody dedykowanej obu płciom.
fot.mat.prasowe
My kobiety zawdzięczamy jej:
ubieranie elementów męskiej garderoby,
fot.mat.prasowe
zakładanie cylindrów,
fot.mat.prasowe
noszenie szelek,
fot.mat.prasowe
mode na blond fale,
fot.mat.prasowe
Moje ulubione cytaty Marleny Dietrich:
,,Jeśli kobieta ubierając się pragnie przypodobać się własnemu mężowi – wkłada zeszłoroczną suknię.”
,,Jeśli żona wybaczyła już mężowi, to nie powinna mu jego grzechów serwować na śniadanie.”
,,Kobiety dzielą się na dwie kategorie. Na roztrzepane, które zawsze gubią rękawiczki, i na uważne, które zawsze jedną przynoszą do domu.”
,,Ludzie, którzy mnie oglądają przypominają widzów na meczu tenisowym. Z tą tylko różnicą, że ich głowy nie poruszają się z lewa na prawo, lecz z dołu do góry.”
,,W dwóch przypadkach ludzie absolutnie nie wierzą żadnym tłumaczeniom. Gdy mężczyzna wyjaśnia, skąd ma podbite oko, a kobieta… nowe futro.”
Tego lata wielki come back przeżywa motyw falbanek i klapki , a razem tworzą bardzo zgrany modny duet.
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Tego lata do mody powraca motyw z ubiegłych dekad czyli falbanki, które są bardzo dziewczęce, romantyczne , seksowne i zarazem subtelne.Która z nas nie widziała w szafach u naszych mam,babci czy prababci falbanek ?Chyba nie znajdziemy szafy w której nie byłoby falbanek teraz wracają i występują wszędzie u bluzek, sukienek,spódnic a nawet przy spodniach czy butach. Gwiazdy i Ja już je nosimy :
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Klapki chyba każda z nas ma je w domu ale do tej pory byłu używane bardziej w celach prywatnych do chodzenia po domu czy ogrodzie, ale teraz klapki wychodzą na ulicę a nawet salony ! Tworząc wielki must have lata każdej fashionistki,teraz klapek nie musimy się wstydzić a wręcz odwrotnie należy się nimi chwalić przy tworzeniu ciekawych stylizacji. Klapki powróciły na ulicę niczym w latach 90. Gwiazdy i Ja już je nosimy :
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Stylizacja pierwsza – bluzka – Reserved , szorty – no name , klapki – Deichmann.
Stylizacja druga – bluzka – ONLY , spodnie – CROPP, klapki – Bershka .
Stylizacja trzecia – bluzka – Bershka, spódnica – no name , buty – Stradivarius.
Madeleine Vionnet francuska projektantka mody, nazywana architektem mody, pierwsza wprowadziła ukośne cięcie; do 1939 prowadziła własny dom mody Vionnet S.p.A. przy Avenue Montaigne w Paryżu.
Urodziła się w biednej rodzinie, jej ojciec – Abel Vionnet, pobierał opłaty celne w Aubervilliers pod Paryżem. Matka Madeleine porzuciła rodzinę, kiedy dziewczynka miała kilka lat. W wieku dziesięciu lat Madeleine Vionnet przerwała naukę i rozpoczęła termin w domu mody. W roku 1894 wyszła za mąż, lecz szybko się rozwiodła. Następnie wyjechała do Anglii, gdzie pracowała w pracowni Kate Reilly. Po powrocie do Paryża związała się z pracownią Callot Soers, a następnie z domem mody Jacques’a Douceta. Vionnet, około roku1907, jako pierwsza projektantka zrezygnowała z kobiecego gorsetu wypełnień i usztywnień, które niegdyś miały przecież trzymać w ryzach sylwetkę.Ryzyko się opłaciło – kobiety były wdzięczne jej talentowi i zmysłowi, który przekładał się na stroje doskonale podkreślające walory kobiecej urody. Asami w rękawie Vionnet były drapowania i szycie z krepy. W1917roku otworzyła swój własny dom modyVionnet S.p.A.. Inspirowała się strojami japońskimi i greckimi. Suknie Vionnet znajdują się wCentre de Documentation de la Couture.
Twórczość Vionnet radykalnie zmieniła relację ciała i ubioru. Podporządkowała strój wygodzie i podkreślaniu urody naturalnego piękna sylwetki. Jej innowacyjne techniki kroju i szycia oraz filozofia stroju wywarły olbrzymi wpływ na współczesną modę.Kroiła tkaniny bezpośrednio na manekinie.Jej sekretem idealnej formy stała się uważna obserwacja anatomii ciała – to wyznaczane przez nią linie stały się liniami cięć i przeszyć. Jedne z największych zbiorów: strojów, biżuterii, dodatków Madeleine Vionnet znajdują się w The Metropolitan Museum of Arts w Nowym Jorku oraz w Instytucie Ubioru w Kioto. Twierdziła:,,Sukienka nie musi wisieć na ciele,lecz postępować zgodnie z ruchem i linią ciała,kiedy kobieta się uśmiecha sukienka musi uśmiechać się razem z nią”.
My kobiety zawdzięczamy jej:
rezygnacje z noszenia gorsetów,
fot.mat.prasowe
rezygnacje z wypełnień i usztywnień wszelkiego rodzaju,
Tego lata wielki come back przeżywają bluzki typu ,,hiszpanka” i chokery, a razem tworzą bardzo zgrany modny duet.
fot,mat.prasowe
Będąc dzieckiem można było wylosować chokera w plastikowym pojemniczku po wrzuceniu monety dwuzłotowej do automatu z zabawkami. Dziś noszą je blogerki modowe, gwiazdy przeróżnego formatu, liczne artystki. Można nosić praktycznie do każdej stylizacji i nigdy się on nie nudzi.
Choker to naszyjnik zawiązany dosyć ciasno na szyi, niczym obroża. Może to być łańcuszek, kawałek materiału czy też rzemyk. Wydawać by się mogło, że powrót chokerów na rynek modowy zniknie równie szybko jak się pojawił. Jak się jednak okazuje, nie były one tylko przelotnym akcesorium urozmaicającym stylizacje i zdjęcia na Instagramie. Kobiety szybko zakochały się w chokerach dzięki powracającej modzie z lat 90.,
Gwiazdy i Ja już je nosimy :
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Bluzka typu ,,hiszpanka”, eksponująca pięknie ramiona jest zaczerpnięta ze stroju regionalnego flamenco . Fason został spopularyzowany przez cesarzową, żonę Napoleona III, i ze względu na jej korzenie nazwany został dekoltem hiszpańskim. Bluzka ta jest bardzo zmysłowa i seksowna. Teraz jest noszona na codzień, zapomniana na długo została w szafie teraz powraca z wielkim przytupem, Można ją dostać w każdej sieciówce i niemalże każdym butiku, a jak dobrze poszperamy znajdziemy w szafach naszych mam. Tego lata to must have każdej szanującej się fashionistki.
Jak poinformował tydzień temu The New York Times, w wieku 87 lat zmarł Bill Cunningham. Po Nowym Jorku poruszał się zawsze na dwóch kółkach, zawsze z aparatem i w nieodłącznej, słynnej niebieskiej kurtce. Uznawany jest za ojca fotografii ulicznej, który przez lata uwieczniał zmieniające się trendy. Zdjęcia Cunningham’a ukazywały się co tydzień w weekendowym dodatku New York Timesa, z którym współpracował przez prawie 40 lat.
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Anna Wintour powiedziała kiedyś, że „wszyscy ubieramy się dla Billa”. I rzeczywiście – zostać przez niego sfotografowanym było ogromnym wyróżnieniem. W modzie szukał zaskoczeń, nieoczywistych rozwiązań i od zawsze wierzył, że trendy rodzą się na ulicy. Pozostawił po sobie nie tylko tysiące zdjęć street fashion, ale także kilkanaście kultowych wypowiedzi. Z rozbrajającą szczerością odkrywał karty tej branży i punktował jej rzeczywistość, jak na bacznego obserwatora przystało.
1. Ci wszyscy, którzy mówią prawdę, siedzą w ostatnich rzędach.
2. Najlepszy pokaz mody odbywa się na ulicy. Zawsze tak było i zawsze tak będzie.
3. Moda jest zbroją, która pozwala nam przetrwać bolesną rzeczywistość dnia codziennego.
4. Nie interesują mnie celebrytki i ich sukienki, które dostały za darmo. Spójrz na ubrania, cięcia, sylwetki, kolor. O to tu chodzi, a nie o znane twarze i cały ten spektakl.
5. Ja nie decyduję o niczym. Pozwalam, by przemówiła do mnie ulica. Jeśli zatrzymasz się i zobaczysz, o co chodzi, też usłyszysz jej głos.
6. Nigdy nie potrafiłem się skoncentrować na niedzielnych nabożeństwach, bo zawsze byłem skupiony na damskich kapeluszach.
7. To nie praca, to przyjemność. Dlatego czuję się winny, że gdy inni ciężko pracują, ja mam tyle frajdy.
8. Problemem jest to, że nie jestem dobrym fotografem. Szczerze mówiąc, jestem zbyt nieśmiały, za mało agresywny. Ba, w ogóle nie jestem agresywny, po prostu kocham wspaniale ubrane kobiety. To wszystko.
9. Codziennie wychodzę na zewnątrz. Kiedy zaczynam łapać w biurze depresję, po prostu wychodzę i od razu czuję się lepiej, widząc tych wszystkich ludzi. Nigdy jednak nie robię wcześniej żadnych konkretnych założeń. Po prostu wychodzę z aparatem i czekam, aż ulica zacznie do mnie mówić.
10. Jeżeli nie bierzesz za to pieniędzy, nie mogą mówić ci, co masz robić, dzieciaku. Pieniądze akurat mają najmniejszą wartość. Najcenniejsze są wolność i swoboda.
11. Jestem zerem. Trybikiem w maszynie. Jestem jak Ty i wszyscy inni. Wciąż sprawia mi frajdę to, co robię.
12. Wiele osób ma dobry gust, ale nie są dość odważni, by zdobyć się na kreatywność.
13. Ten, kto szuka piękna, znajdzie je.
14. W fotografii ulicznej kocham to, że zdjęcia udzielają odpowiedzi, których na pokazie mody nigdy nie uświadczysz. A tu dostajesz bardzo konkretne informacje dla czytelników i to w dodatku takie, dzięki którym mogą sobie oni wszystko zwizualizować.
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
fot.mat.prasowe
Słynny fotograf zaczynał karierą w świecie mody jakotwórca kapeluszy. Do jego klientek należały między innymiMarilyn MonroeiKatherine Hepburn. Później zajął się dziennikarstwem modowym. Był związany z magazynami„Women’s Wear Daily”i„Chicago Tribune”. Ale prawdziwym powołaniem Billa Cunninghama okazała się fotografia. Jednym z jego pierwszych zdjęć, które wzbudziły powszechne zainteresowanie była fotografia ukrywającej się przed całym światemGrety Garbo.Bill Cunningham nie wiedział kogo fotografuje. Jego uwagę przykuło futro aktorki.„Spójrzcie na krój jej rękawa. Jest taki piękny. Nie interesowało mnie nic po za nim!”,wspominał. Inną wartą odnotowania pozycją w dorobku Cunninghama jest cykl zdjęć„Facades” z 1978 roku.Przedstawiały one przyjaciółkę fotografaEdittę Shermanna tle słynnych budynków Manhattanu. Stroje Edditty nawiązywały do epoki, z której pochodziła dana budowla. Oprócz tego Bill Cunningham zostawił po sobie setki tysięcy bezcennych zdjęć dokumentujący życie i styl mieszkańców Nowego Jorku. Gdyby nie on nie byłoby współczesnych blogów modowych w rodzajuThe SartorialistczyGarance Doré.Zostawił też nam swoje zdanie:„Moda bywa skutecznym orężem, który pozwala nam znieść rzeczywistość”.Bez niego Nowy Jork nie będzie już taki sam.
Editta Sherman na jednym ze zdjęc Billa Cunninghama z cyklu „Facades” z 1978 roku: