W zeszłym tygodniu 7 lutego mieliśmy ogromną przyjemność gościć w Praskiej Drukarni na najnowszym pokazie marki BIZUU, czyli damskiego duetu projektantek Blanki Jordan i Zuzanny Wachowiak.
Pokaz został pięknie zaaranżowany a dodatkowo miał przepiękną oprawę muzyczną w postaci zespołu Audiofeels, który śpiewał a cappella światowe przeboje m.in. Justina Timberlake’a.
W kolekcji królowały zwiewne sukienki, tropikalne hafty i wzory, które są już znakiem rozpoznawczym marki. Nie zabrakło również żywych kolorów, można było zauważyć romanse kolorów czerwieni z różem czy niebieskiego z bielą.
Pojawiły się również bardzo zmysłowe kostiumy kąpielowe w hollywoodzkim klimacie.
Warto przyjrzeć się też dodatkom i detalom, gdyż te były prawdziwą wisienką na torcie.
Skoro już o dodatkach mowa to zobaczyć mogliśmy przepiękne romantyczne okulary rodem z lat 50 i 60, kolejno nerki w wydaniu retro ze słodkimi falbankami, nie zbrakło też kontrowersyjnego nadal trendu, mianowicie zestawienia sandałków ze skarpetkami (kontrowersyjny, bo sama pokazałam ten trend na blogu w stylizacji street style w sierpniu i zdania były mocno podzielone w komentarzach).
Wracając do dodatków to nie brakowało zwiewnych chust finezyjnie zawiązanych na głowach modelek w kształt kokard, skórzanych kaszkietów, kolczyków kół, pereł czy pasków. Stylizacje dopełniło obuwie marki Badura, które już po raz czwarty podjęło współpracę z BIZUU.
Pod koniec pokazu marka pokazała kapsułową linie ,, The Rolling Stones”, którą wraz z modelkami zaprezentował Jakob Kosel, który tego wieczoru był rodzynkiem na wybiegu wśród modelek i co ciekawe przez głośny doping publiczności po raz pierwszy uśmiechnął się na pokazie.
Cała kolekcja bardzo nam się podobała, szczególnie looki czerwono różowe i niebiesko białe choć, o dziwo nie jestem fanką tych kolorów to tu mnie urzekły, chyba to największy komplement dla projektantek, gdy swoją kolekcją przekonają osobę do fasonów i kolorów, które wcześniej nie koniecznie się faworyzowało. Do swojej szafy chętnie też zabrałabym trójkątne nerki z falbankami.
A tych, którzy nie byli na pokazie, zachęcam do butiku bądź sklepu internetowego, gdzie wkrótce będzie dostępna kolekcja. https://bizuu.pl/
Kochani to był piękny modowy rok, udało mi się osiągnąć wiele z postawionych sobie celów zarówno blogowych jak, i zawodowych jako stylistka. W wielkim skrócie poniżej zobrazowałam Wam rok 2017. Pamiętajcie, że dążenie do wystawionych sobie celów to ciężka praca, często usłana kolcami, trzeba być silnym i wytrwałym.
Na pewno też macie cele w życiu, więc trzymam za Wszystkie mocno kciuki i pamiętajcie, że nigdy nie jest lekko, a sukces wypracowany ciężką pracą zawsze lepiej smakuje. Nie bójcie się też ryzykować w dążeniu do celu ,, bo kto nie ryzykuje ten, nie pije szampana”.
Drodzy czytelnicy dziękuję Wam za każdy pozostawiony komentarz, za każdą obserwacje, bo to jest dla mnie największy napęd motywacyjny do dalszych blogowych poczynań.
Serdecznie dziękuje za zdjęcia wszystkim fotografom, którzy robili nam w tym roku zdjęcia.
A teraz przypomnijcie co się działo tego roku na blogu :
sesje street style damskie,
sesje street style męskie,
sesja w HOT Moda, dzięki zajęciu trzeciego miejsca w konkursie Stylowy Maraton.
odbycie kursu stylizacji na Akademii Stylu, prowadzonego przez stylistkę Iwonę Jankowską,
staż w moim ulubionym magazynie modowym Viva! Moda, dzięki temu pracowałam z najlepszą stylistką Agnieszką Ścibior nad sesjami do gazet, pokazami mody polskich projektantów i kampanii Apart
spotkania i rozmowy z ulubionymi osobami z branży mody, które mnie motywują i inspirują,
dostawanie zaproszeń na pokazy mody i różne eventy modowe,
pierwsze publikacje w Hot Moda, Glamour i zeberka,pl
wakacje nad Bałtykiem w Łebie,
po raz pierwszy ubierałam kobietę w stanie błogosławionym do sesji ciążowej,
rozpoczęcie pracy na Akademii Fotografii w charakterze stylistki.
no i mój największy osobisty sukces w tym roku czyli przejście na wegetarianizm,
Dziękujemy za miniony rok i cieszymy się, że jesteście z nami, bo dzięki Wam nasza praca ma sens, bo wszystkie sesje robimy dla Was czytelników.
Kochani przygotowałam dwie ostatnie już letnie stylizacje mody ulicznej w tym roku.
Pierwsza z nich jest utrzymana w stylu lat 90 z modnymi elementami haftowanych róż
i białych butów, co prawda trend białych butów jest pokazany także w stylizacji drugiej. Ale trend ten w obydwu stylizacjach pełni inną rolę w look’u pierwszym dodaje seksapilu, kobiecości i łagodzi cały strój , zaś w drugiej stylizacji nadaje charakteru i rockowego pazura. W pierwszej stylizacji postawiłam na seksapil w nieco sportowym wydaniu, a mianowicie sportowego wyglądu nadaje tu bluzka z napisem na ściągaczu ,, Don’t understend”. Bluzkę tą zestawiłam z czarnymi jeansami i kabaretkami, które w połączeniu z jeansami grają pierwsze skrzypce w modowej grze tego sezonu, a aby dodać lekkości całość wykończyłam białymi klasycznymi szplikami.
Druga stylizacja to połączenie dziewczęcości i romantyczności ale z rockowym pazurem.
Kolor różowy i haftowany kot kreuje dziewczęcy look, który postanowiłam przełamać cięższymi butami i odważniejszą biżuterią w postaci chokera z perłami, perły zostały też wykorzystane na nadgarstku. Dzięki dodatkom nadałam całości nieco ostrzejszy i rockowy charakter.
Kochani proszę, piszcie w komentarzach, który look bardziej do Was pasuje i dlaczego ?
Ostatnio powrócił kontrowersyjny trend z lat 90 a mianowicie spodnie z lampasami, które jeszcze nie tak dawno były szczytem kiczu nawet na siłowni.
Były hitem lat 90. wśród męskich fanów spędzania wolnego czasu na ławkach pod blokiem lub fanów sportu.
A teraz spodnie te wychodzą nie tylko na siłownię, ale również na ulicę a nawet na salony !
Modne są spodnie z lampasem te bardziej eleganckie jak i te typowo sportowe łączone oczywiście z elegancką garderobą bardzo często ze szpilkami.
A nogawka im szersza tym modniejsza, często występuje wariant z nogawką odpinaną czy też rozsuwaną, dla mniej odważnych pozostaje wariant joggerów oczywiście
Gorset ewoluował na przestrzeni epok, by w 2017 roku wyjść na wierzch.Teraz możemy nosić go nie tylko jako bieliznę ale również jako dodatek do naszych codziennych stylizacji. Trend ten lansowany jest przez największe domu mody takie jak : Balanciaga, Balmain czy Alexander McQueen, a na jego założenie decydują się gwiazdy takie jak Rihanna czy Kim Kardashian. Jak z bielizny, zakładanej od końca XV wieku, stał się nieodłącznym elementem stylu bloggerek, aktorek czy modelek?
Jak wiemy kobiety od lat cierpiały w gorsetach aby osiągnąć wymarzoną figurę. Dzięki nim udawało im się uwydatnić biust, zaznaczyć talie lub utrzymać prostą linię pleców. Ledwo oddychając, płeć piękna dopasowywała się do standardów minionej epoki. W XVI wieku, Katarzyna Macedońska wprowadziła kobietom nakaz noszenia gorsetu by ich talia utrzymywała się na poziomie 33 cm w obwodzie. Noszono wtedy gorsety wykonane z jedwabiu i… stalowego wzmocnienia. WXVII i XVIII wieku, nie było kobiet, które nie nosiły by gorsetów. Gorsety wiązano coraz to mocniej, co często prowadziło do niewydolności oddechowej. W XIX wieku wykonywano je ze szlachetnych materiałów i miały dłuższą formę, ibyły jeszcze cięższe do noszenia. W tamtym okresie gorsety miały dodatkowe otwory, w które wkładano tasiemki, by można je było wiązać jeszcze ciaśniej.
W XX wieku rewolucję modową rozpoczeła Coco Chanel i wtedy wszystko się diametralnie odmieniło. Dzięki Coco kobiety zrezygnowały z obcisłych i krępujących gorsetów na rzecz luźnej i przyjemniejszej w noszeniu garderoby. Miejsce dotychczasowej bielizny , zaczęły zajmować staniki. W latach 80’ świat mody przypomniał sobie o nich na nowo, dzięki Madonnie . Projektant Jean- Paul Gaultierabowiem tworzył je właśnie na zamówienie skandalizującej w tamtym czasie gwiazdy pop.
Gorsety wykonane z przeróżnych tkanin wyszły w XXI wieku na ulicę i w nowym wydaniu, bo noszone na wierzch ubrań sukienek, koszul czy marynarek. Dzisiaj nie musimy się nimi ściskać do utraty tchu, bo teraz prezentują się lepiej w luźniejszym wydniu. Motyw gorsetów występuje też przy spodniach, spódnicach a nawet na chokerach, więc każda z nas wybierze coś dla siebie jeśli nie gorset na marynarkę to jako ozdoba na szyję w postaci gorsetowego chokera.